Pan Stefan, działkowiec z ROD Obrońców Pokoju
Ja jestem potrzebny dla ogrodu i ogród jest potrzebny dla mnie. Tak jak i dla całego miasta, które powinno mieć ciągłe dostawy świeżego powietrza. Tego mnie nauczyli w szkole i tak robię do dzisiaj. Na działeczkę przychodzę przynajmniej raz dziennie, bez względu na to, czy jest to zima, czy lato. Nawet jak pada śnieg, to mi to nie przeszkadza. Mieszkam niedaleko stąd, a tę działkę w tym ogrodzie mam od 30 lat. Wcześniej przychodziłem tutaj odwiedzać mojego sąsiada. Wtedy zobaczyłem, że ktoś sprzedaje działkę i ją nabyłem.
PTAKI
Kiedyś bardzo dużo tutaj uprawiałem – rzodkiewki, truskawki, porzeczki. W tej chwili rośnie trawa, krzewy i często przylatują tutaj ptaki. Przyzwyczaiły się do mnie i ja się do nich przyzwyczaiłem. Przylatują na działkę, jak tylko przychodzę.
KĄPIELE SŁONECZNE I ŁAWKI
Jak widać, nawet jestem opalony. Lubię tutaj siedzieć, myśleć i przypominać sobie różne dobre rzeczy. Czasem pogadam z sąsiadem czy z sąsiadką, niekiedy spacerowicze do mnie zagadają. Mieszkam bardzo blisko stąd i zawsze przychodziłem tu na spacery z żoną, zanim jeszcze mieliśmy tutaj działkę. Kiedyś było tutaj więcej ławek więc spacerowicze mogli sobie usiąść w ogrodzie. Później te ławki zabrano, a ja uważam, że powinno ich być więcej. Szczególnie starszym ludziom są one potrzebne.
GOŚCIE NA DZIAŁCE
To, co mi sprawia największą przyjemność, to jak przychodzą na spacery do ogrodu rodzice z dziećmi. Jest tu jakiś ruch i życie. Dzieci biegają, bawią się, a dla mnie to jest cudowny koncert. Czasami przychodzą tutaj przedszkolaki i oglądają ogródki. Bardzo też lubię, jak ktoś zapyta o roślinność, która tu wokół rośnie. Ja już jestem stary, dawno jestem na emeryturze, ale robię wszystko, żeby nie być uciążliwym dla swojej rodziny. Czasem tu do mnie przychodzą dzieci, wnuki i nawet moje prawnuki. One są tutaj prze szczęśliwe, bo wiedzą, że to jest taki ich ogródek.