Altany działkowe najlepiej podziwiać zimą. Melancholijno-sentymentalny krajobraz, z całą gamą wytworów i wyrobów, nierzadko bywa przedłużeniem domu samego działkowca („wanna z działki” – zdecydowanie zasługuje na oddzielny profil na Insta). Zimą w altanach skręcają się od wilgoci stare wydania Działkowca i pachnie grzybem. Chałupa postawiona przez człowieka z czułością, na podstawie rozrysowanego wiele lat temu planu, powoli przejmowana jest przez naturę.
Jeden z działkowców mówi, że jego działka jest utrzymana w stylu angielskim. Pozornie zaniedbana i pozostawiona przyrodzie, z podgniłym domkiem – warszawskim kioskiem z lat 50-tych. Ten angielski dziki stan utrzymuje już kilka dobrych lat. Jednak, gdy się dobrze przyjrzysz, jest jakiś porządek w tym chaosie. Działkowiec nazywa poszczególne krzaki, czasem je przycina, stara się, żeby ta roślina, nie rosła obok tamtej rośliny. Na drzewach zawiesza tłuste kulki dla sikorek. Żeby przejść przez jego działkę, trzeba przebijać się rękoma i nogami, trochę tak, jakby się wchodziło do półdzikiego kwietnika. To jest tak zwana działka przygodowa. Do tej samej kategorii zaliczają się działki dżungle, działki-zgniłki, działki zapomniane lub działki ludzi, którzy nie mają już siły. Wszystkie one dają schronienie miejskim gatunkom, które nie lubią trawy z rolki i regularnego koszenia.
Spacer po ROD Waszyngtona i ROD Energetyk-Górnik-Nauczyciel – dwóch kolonii działkowych. Poniżej kilka zimnych zdjęć.
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego